Nic mi tu nie groziło. Chyba.
W pewnym momencie usłyszałam jak ktoś naciska na klamkę, a potem wkłada coś do dziurki od klucza. Ogarnęła mnie panika. Co jeśli mnie ktoś skrzywdzi, zabije, albo zgwałci. A co najgorsze oby dwie rzeczy.
Chwyciłam do ręki pierwszą najbliższą rzecz, która okazało się patelka. Może niezbyt skuteczne, ale zawsze coś.
W chwili kiedy zauważyłam, że drzwi się otwierają schowałam się za ścianką dzielącą salon, a hol.
-Elizabeth?-usłyszałam wyskakując z patelnią w ręce.
Chwilę później przeraźliwy krzyk dotarł do moich uszu, co spowodowało, że również zaczęłam się wydzierac.
-Czyś ty zgłupiała?-powiedziała moja ciotka odkładając zakupy na stół.
-Nie. Chciałam tylko zobaczyc twoją reakcję-skłamałam spoglądając na nią.
-Wołałam cię, żebyś mi pomogła z zakupami, a ty po prostu zwiałaś do domu-oburzyła się. -A na dodatek prawie by dostała przez ciebie zawału. Dziewczyno-powiedziała ciotka wyciągając zakupy, a po chwili zaśmiała się. Zmarszczyłam nieco brwi zastanawiając się o co chodzi.
-Co?-zapytałam.
-Nic, ale wyglądałaś komicznie z ta patelnią w ręku. Mogła byś częściej ją używać, ale oczywiście gotując jakiś obiad, albo śniadanie-zaproponowała ciotka.
-Tak, tak, tak-powiedziałam przewracając oczami. -A tak właściwie nie powinnaś być na tym waszym seansie filmowym?-zapytałam.
-Miałam być, ale Dora się rozchorowała i nici z tego-wzruszyła ramionami.
Przytaknęłam ze zrozumieniem pomagając wyciągać jej zakupy. Kiedy wszystko było schowane poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, który mnie nieco orzeźwił. Wciąż czułam jak trzęsą mi się ręce. Naprawdę mnie przestraszyła. Strach pomyśleć co by było, gdyby ktoś mnie... Oh..muszę wyrzucić te myśli. Po skończonej kąpieli otarłam swoje ciało i założyłam piżamę. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku momentalnie zasypiając.
***
Nie lubię poniedziałków. Nie, zaraz. Ja ich nienawidzę. Weekend minął mi tak szybko, że wcale go nawet nie odczułam. Moim zdaniem powinno być dwa dni szkoły, a pięć wolnego. Tak to jest myśl. Zdecydowanie weekend jest za krótki. Nawet się nie wyspałam. Znowu miałam te koszmary. Mam już ich dosyć. Czemu nie mogę normalnie żyć.
Przekroczyłam próg szkoły wchodząc przez wielkie niebieskie drzwi i od razu podążyłam do sali, gdzie miała odbyć się pierwsza lekcja.
-El idziesz?-ponaglała mnie przyjaciółka.
-Nie. Stoję-odpowiedziałam wchodząc do klasy i zajmując swoje ulubione miejsce.
Wyciągnęłam szkicownik i ołówek kładąc te rzeczy na stoliku. W tym samym momencie do pomieszczenia wszedł nauczyciel i od razu po przywitaniu zaczął prowadzić lekcje.
Nie będę ukrywała, ale ten przedmiot jest jedynym, którego lubię.
W pewnym momencie po sali rozniósł się huk, który wskazywał na to, że ktoś wchodzi, bądź wychodzi z klasy. Tym razem była to pierwsza opcja.
-Witak spóźnialskiego...
-Malik-powiedział męski, zachrypnięty głos, który spowodował, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Nie wiem nawet dlaczego. Uniosłam nieco głowę i podążyłam wzrokiem na właściciela głosu.
Czy to jest jakiś żart? Jeszcze tego tu brakowało.
Chłopak spojrzał na mnie tymi swoimi czekoladowymi tęczówkami. Przeszywał mnie całą wzrokiem tak jak w kawiarni, ale chyba nic sobie z tego nie robił, tylko uśmiechnął się chytrze, ale nie skłamię jak powiem, że seksownie.
-Boże co ja mówię-skarciłam się w myślach.
-W takim razie siadaj i mam nadzieje, że już się nie spóźnisz-powiedział nauczyciel.
Chłopak podążył do wolnej ławki. Przynajmniej tak mi się wydawało. Podszedł do chłopaka siedzącego obok mnie i gestem ręki kazał mu usiąść w ostatniej ławce, a sam zajał miejsce tuż obok mnie.
Nie no zajebiście. Jakby nie mógł zapytać, czy życzę sobie jego obecność. Tak to ja się nie bawię.
W dalszym ciągu czułam na sobie jego wzrok, który gdyby mógł na pewno by zabił.
Odwróciłam wzrok czekałam tylko, aż ten koszmar w końcu się skończy. Miałam już tego dosyć.
_________________________________
I mamy kolejny rozdział.
Przepraszam, że tak długo mnie nie było. jestem świadoma tego, że zapewne nikt już tego nie czyta.
Zawaliła.
Nie miałam w ogóle pomysłów ; c
Przepraszam, że tak długo mnie nie było. jestem świadoma tego, że zapewne nikt już tego nie czyta.
Zawaliła.
Nie miałam w ogóle pomysłów ; c
Spoko, ja czytam. Milo ze wrocilas.
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny. To z patelnia bylo swietne hiihi.
Ja nadal jestem :)
OdpowiedzUsuńCudowny numer z patelnią:) cały rozdział świetny i te zachowanie Malika:)
rozdział świetny, pisz dalej kochanaaa bo to jest cudowneee !!
OdpowiedzUsuń__
Przy okazji zapraszam do mnie na nowy rozdział
http://1dletniaprzygoda.blogspot.com/
Cudeńko..
OdpowiedzUsuńFajny, ale proszę o następny trochę dłuższy,ha,ha,ha <3
OdpowiedzUsuńUf... Wróciłaś ^^ A ja już traciłam nadzieję :'( Świetny rozdział! Życzę weny i czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńRinan
chce dalej :)
OdpowiedzUsuńbluzy one direction sklep internetowy directioners